Dane na poczcie. Burmistrz tłumaczy
Norbert Rzepisko przekazał Poczcie Polskiej dane mieszkańców gminy Skawina na potrzeby korespondencyjnych wyborów prezydenckich. Jak podkreśla burmistrz, były to dane zaszyfrowane. I twierdzi, że to ważna różnica, ponieważ bez klucza nikt nie jest w stanie otworzyć spisu wyborców. Zaznacza, że klucz ma tylko on.
– Mówiąc prościej, plik z danymi trafił do Poczty Polskiej, lecz jej przedstawiciele nie są w stanie go otworzyć. To rozwiązanie kompromisowe. Formalnie przekazałem dane, a w praktyce jest tak, jakbym tego nie zrobił i nikt do nich nie ma dostępu – wyznaje burmistrz.
Warto podkreślić, że ani same wybory, ani sposób ich przeprowadzenia, nie są prawnie zatwierdzone. Co więcej, część burmistrzów nie zdecydowało się przekazać listy Poczcie Polskiej.
– Ja osobiście znam tylko kilku, którzy się sprzeciwili, za to 30 procent przekazało całość danych. Zdecydowana większość idzie na przeczekanie, nie opowiadając się po żadnej ze stron, wykonując jakieś markowane ruchy. Jako burmistrz muszę podejmować również trudne decyzje, które są częściowo niepopularne, ale służą dobru mieszkańców – tłumaczy Rzepisko.
Podkreśla, że wiele osób domagało się udostępnienia danych poczcie, a część protestowała. Jak zaznacza, najgorsze jest to, że święto demokracji, jakim niewątpliwie są wybory, doprowadziło do tak dużej polaryzacji w społeczeństwie.
– Różnimy się światopoglądowo, lubimy inną kuchnię, ale nienawidzimy się z przyczyn politycznych. Mój przyjaciel jest wielkim zwolennikiem „drugiej strony medalu”, ale często rozmawiając, szanujemy swoje poglądy i nikt nie zamierza zabijać drugiego. Część z państwa zarzuca mi działanie pod linię partyjną, a to dla mnie argument nie do przyjęcia. Koronawirus może skrzywdzić każdego z nas, nie bierze on pod uwagę poglądów politycznych – kontynuuje burmistrz. – Wybory korespondencyjne nie są doskonałe i budzą kontrowersje, ale w tym momencie to najbezpieczniejsza dla mieszkańców możliwość wzięcia w nich udziału. Proszę też pamiętać, że jesteśmy w trakcie pandemii koronawirusa. Utrudnianie procesu wyborczego może spowodować chaos i destabilizację państwa, a to ostatnie, czego potrzebujemy w tym trudnym czasie.
Rzepisko twierdzi, że zlecił opracowanie dwóch opinii prawnych niezależnym od siebie prawnikom. Nie podaje jakim, ale podobno obie opinie mówią wyraźnie, że przekazanie spisu wyborców to obowiązek burmistrza.
– Przypomniał o tym również wojewoda Piotr Ćwik w piśmie wysłanym do samorządów. Opublikowałem je na swoim fanpage – mówi Rzepisko. – Zdaję sobie sprawę, że u części mieszkańców legalność przekazania spisu wyborców budzi wątpliwości, dlatego te dane są zaszyfrowane. Jednocześnie „doniosłem” na siebie do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Poprosiłem UODO, by cały proces przekazywania spisu wyborców objął swoim nadzorem i kontrolą. Proszę mieć na uwadze, że samorządy nie są od kwestionowania legalności decyzji podejmowanych na wyższych szczeblach władzy. Musimy wypełniać polecenia rządu i wojewody.
– Być może mamy najwyższy odsetek prawników w społeczeństwie. To dobrze. Ja natomiast zderzyłem się z opiniami zmanipulowanymi do tego stopnia, że trudno było się z tym pogodzić. Festiwal obłudy trwa w mediach z każdej strony. Ja przestałem odwiedzać portale społecznościowe. Marzę tym, by to wszystko się skończyło i by można było wrócić do normalnej, merytorycznej pracy dla dobra ogółu – kończy Rzepisko.