Rzozów: jak założyłam drużynę harcerską…
Na co dzień jest pracującą mamą dwóch synów: Kacpra i Jasia, mieszkanką Rzozowa i przewodniczącą Rady Rodziców Szkoły Podstawowej w Rzozowie. Mimo to, znalazła czas, by utworzyć w rodzinnej miejscowości drużynę harcerską. W rozmowie z nami, Dorota Rapacz wyjaśnia, jak do tego doszło.
Agnieszka Poniewska: Szkółki piłkarskie rosną jak grzyby po deszczu. Oprócz tego istnieje wiele innych, nowoczesnych form skupiających uwagę współczesnych dzieci. Skąd więc pomysł, aby sięgnąć po rozwiązania popularne w zeszłym stuleciu, znane współczesnej młodzieży głównie z lektury „Kamienie na szaniec”, czyli harcerstwo?
Dorota Rapacz: Sama byłam harcerką, gdy uczęszczałam do szkoły podstawowej. Chciałam, aby dzieci z Rzozowa nie nudziły się. Harcerstwo nie tylko uczy, ale i wychowuje. Sięga po tradycyjne wartości. I to je odróżnia od zajęć sportowych czy artystycznych. Zanim powstała drużyna harcerska, organizowaliśmy w naszej szkole spotkania z rodzicami, podczas których zastanawialiśmy się, czy Rzozów potrzebuje takiej inicjatywy.
– Trafiliście na podatny grunt. Wiele osób wam chętnie pomaga: dyrektor szkoły w Rzozowie – Anastazja Koczur, proboszcz – Robert Morawski, harcerze z Niezależnego Związku Harcerstwa „Czerwony mak” im. Bohaterów Monte Cassino ze Skawiny…
– Dzięki pani dyrektor – Anastazji Koczur zyskaliśmy miejsce na zbiórki, które odbywały się w szkole. Niestety po przekształceniu szkoły z sześciooddziałowej na ośmiooddziałową, w szkole zrobiło się ciasno. Dlatego, pomimo życzliwej atmosfery, zaczęliśmy szukać dla siebie nowej siedziby. I tu pojawił się ksiądz proboszcz – Robert Morawski, który z własnej inicjatywy zaproponował nam pomieszczenie na plebanii. Obecnie trwają prace, dzięki którym powstanie harcówka z prawdziwego zdarzenia. Co do harcerzy, to w Rzozowie byli obecni od dawna, choć nie było tu drużyny harcerskiej. Raz w miesiącu podczas niedzielnej mszy odwiedzali naszą parafię harcerze ze skawińskich „Czerwonych Maków”. Teraz podczas mszy obecna jest nasza drużyna.
– Wkład skawińskich harcerzy w rzozowską drużynę jest duży…
– Tak. To do nich skierowałam swoje kroki, gdy powstawała nasza drużyna. Pomogli nam się organizować, zaproponowali nazwę: Pododdział Drużyny Harcerskiej im. Bohaterów Lotników. Wreszcie udostępnili fachową kadrę: Gosię Szybińską i Wiktora Witka, którzy prowadzą zbiórki i zajęcia z harcerzami. Ja jestem tylko opiekunem.
– Działacie od końca zeszłego roku. Ilu harcerzy liczy wasza drużyna?
– Składa się z 27 harcerzy i harcerek, będących uczniami naszej szkoły podstawowej.
– Twoich synowie też zaangażowali się w harcerstwo?
– Tylko młodszy – Jasiek. Ma mnóstwo energii i chciałby brać udział we wszystkim.
– Co do tej pory robiliście?
– Organizowaliśmy się, ale też były wycieczki, ogniska. Braliśmy udział w obchodach Roku Generała Józefa Hallera podczas udział w Biegu Hallerów oraz w obchodach w Jurczycach. Włączamy się w msze święte dla dzieci i młodzieży w naszej parafii. Odwiedzamy pobliską jednostkę wojskową. Przede wszystkim spotykamy się na zbiórkach harcerskich. Harcerze zdobywają wiedzę i sprawności, a zuchy śpiewają oraz bawią się.
– Jakie są wasze plany?
– Udało nam się nawiązać współpracę z PTTK, więc będziemy jeździć na wycieczki. Planujemy kolejne ogniska. We wrześniu organizujemy w naszej szkole kilkudniowy zlot harcerzy z naszej gminy. Będzie też gra terenowa w skawińskim parku.
– Z jakim kosztem muszą się liczyć rodzice chcący, by ich dziecko było harcerzem?
– Składka członkowska wynosi 30 zł na pół roku. Największy koszt to mundur. Dla chłopca to koszt ok. 120 zł, a dla dziewczynki 150 zł. Jeżeli wśród czytelników są dzieci, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z harcerstwem, to zapraszamy w poniedziałki do szkoły, a niedługo do salki przy parafii.
Rozmawiała Agnieszka Poniewska