sobota, 15 marca 2025 Imieniny: Longin, Klemens

Skawina zakochana w… squashu

Squash to prawnuk tenisa ziemnego. Narodził się na początku XIX wieku w więzieniu. Osadzeni w słynnym londyńskim więzieniu „The Fleet” nie mogąc zagrać w normalnego tenisa, wpadli na pomysł, żeby piłki odbijać od ścian. Gra lotem błyskawicy przeniosła się do elitarnych szkół dla chłopców. Uczniowie zauważyli, że o wiele ciekawiej gra się z użyciem przekłutej piłeczki, która przy zderzeniu ze ścianą lekko się rozgniata (ang. „sqash” oznacza właśnie „rozgniatać, miażdżyć”). Nowy sposób gry szybko się przyjął. W 1864 w szkołach pojawiły się pierwsze korty, a squash został oficjalnie uznany za odrębną dyscyplinę sportową. Od 2013 roku w squasha można pograć także w Skawinie. O tym, na czym polega fenomen tego sportu, rozmawiam z Grzegorzem Sławińskim – trenerem squasha w skawińskim Klubie Silver Squash.

– Historia sportu zna wiele gier polegających na odbijaniu piłki. Wykorzystuje się do tego pięść (jak to jest w przypadku popularnych w Wielkiej Brytanii „Piątkach”, czy „Garściach”) kij lub rakietę. Dlaczego właśnie squash zdobył twoje serce?

– To był przypadek. Jako absolwent krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego, podjąłem pracę w klubie sportowym. Były tam korty do squasha. Właściciel zapytał mnie, czy nie chciałbym zostać trenerem tej dyscypliny. Zgodziłem się, więc wysłał mnie na szkolenie do Czech. I tak, już od 13 lat, gram w squasha.

– Twój największy squashowy sukces to…

– 20. miejsce w rankingu Polskiej Federacji Squasha oraz 5. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski.

– Ile osób w Skawinie trenuje squasha?

– W naszym klubie około 200 osób, które regularnie trenują na 3 kortach. Blisko 150 to mieszkańcy Skawiny i okolicznych miejscowości. 1/4 to osoby z Krakowa. Staramy się, aby ludzie u nas grający, identyfikowali się z tym miejscem, stąd firmowe koszulki. Z roku na rok rośnie liczba graczy. Skawina stała się rozpoznawalna w krakowskim świecie squasha, a zawodnicy reprezentują coraz wyższy poziom.

– Czy, chcąc uprawiać tę dyscyplinę, trzeba posiadać konkretne predyspozycje?

– Przydają się takie umiejętności jak: dobra koordynacja, wyobraźnia, umiejętność trafienia w piłkę, szybkie poruszanie się po korcie. Nawet osoby z nadwagą, jeśli spełnią te kryteria, to świetnie się spisują. Ważne, by trafiać piłką tam, gdzie się chce.

– Organizujecie też turnieje. Jaka jest ich ranga i kto może w nich brać udział?

– Początki turnieju wiążą się z powstaniem klubu. Od 2 lat przyjęły formę comiesięcznych cyklów. Zwycięzca danego turnieju otrzymuje przechodni puchar, który jest nagrodą w kolejnym turnieju. Osoba, która wygra cykl turniejowy, zdobywa ten puchar na stałe. W turnieju może wystąpić każdy. Warunkiem jest tylko posiadanie licencji zawodnika Polskiej Federacji Squasha, którą wyrabia się szybko i bezpłatnie przez internet oraz uiszczenie opłaty startowej. W każdym momencie można dołączyć do cyklu turniejowego. Prowadzimy też nasz wewnętrzny ranking zawodników. Nasz turniej ma rangę B. To znaczy, że jego prestiż jest mniejszy niż turnieju A, który jest ogólnopolski i skupia najlepszych zawodników. Turnieje rangi B dopuszczają star zawodników z zewnątrz. Zawodnicy zdobywają także punkty do rankingu Polskiej Federacji Squasha. Natomiast turnieje klasy C mają charakter lokalny, tzn. „dla swoich”. Każdy turniej ma też współczynniki. Od 0 do 5, np. B0, B2. Zmiana współczynnika kategorii turnieju zależy od ilości zawodników oraz średniej wartości ich rankingu. Dla przykładu za wygranie skawińskiego turnieju w kategorii B5 zdobywa się 140 punktów. W przypadku rangi B0 tych punktów mogłoby być o wiele więcej. Podczas naszego turnieju można nauczyć się, jak profesjonalnie sędziować mecze squasha, a także nawiązać znajomości.

– Jak działa ranking Polskiej Federacji Squasha?

– Każdy zawodnik ma zagwarantowane, że już sam start daje mu punkty do rankingu. Ile ich dostanie, zależy od rankingu turnieju oraz zajętego w nim miejsca. Im wyższa ranga turnieju, tym więcej punktów się zdobywa.

– Zdaniem amerykańskiego magazynu „Forbes” squash jest najzdrowszą dyscypliną sportu. Podzielasz tę opinię?

– „Forbes” wziął pod uwagę wiele czynników takich jak: grywalność, intensywność, rywalizację itp. Squash na pewno nie jest grą pozbawioną kontuzji. Dzięki obecności dwu zawodników na jednej połowie, gwarantuje lepsze emocje niż tenis ziemny. Jest też od niego szybszy. Trzeba być bardzo czujnym na to, co się robi i co robi przeciwnik.

– Squash rozwija się bardzo dynamicznie. Czy stanie się dyscypliną olimpijską?

– Już w 2012 roku pojawiły się głosy, że squash na pewno będzie dyscypliną olimpijską. Obecnie mamy rok 2018 i nie jest. Zawsze jest „o włos”. Nie wiem, dlaczego tak jest. Mimo to, warto trenować squasha, bo kto wie, co przyniesie przyszłość. Na razie w Polsce nie ma zawodowego squasha w takim rozumieniu, że trudno utrzymać się tylko z grania. Nawet najlepsi nie mają kontraktów czy sponsorów.

Rozmawiała Agnieszka Poniewska