Uważaj. Możesz dostać mandat obywatelski
Na co dzień dba o bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów. Robiąc to przy okazji realizuje się jako… artysta. Jego pędzlem są kreda i spray. Wyjątkowo nietypowy skawiński urzędnik Roman Gdula funkcję oficera pieszo-rowerowego sprawuje krótko, ale to właśnie dzięki niemu w gminie pojawiły się stacje naprawcze dla rowerów oraz dziesiątki eventów i zajęć w szkołach promujących piesze albo rowerowe wycieczki. To jednak wciąż za mało, bo aż 70% mieszkańców po Skawinie porusza się samochodem. Sięgnięto po bardziej dosadne i artystyczne rozwiązania. Zamiast urzędowego papieru, Gdula wziął spray i ruszył w miasto.
I tak na różnych chodnikach w Skawinie powstały tajemnicze rysunki pieszego z napisem „rynek 5 minut”. To, co początkowo mieszkańcy mogli brać za akt grafficiarskiego wandalizmu, czy zwyczajną zabawę, tak naprawdę jest elementem większej planowanej akcji. Skawina jest niewielka. Cały ośrodek lokalnej władzy, jakim jest urząd, mieści się wokół rynku. Z tego rynku do dworca jest 5 minut piechotą. W 5 minut z rynku dojdziecie też na basen. Do parku. Do biblioteki. Muzeum. Kościoła. Cmentarza. Wszędzie tam, gdzie większość mieszkańców każdego miasta (w tym Skawiny) zagląda.
Na skawiński rynek, z każdego miejsca w mieście, można dojść w 15 minut. Więc zamiast uruchamiać auto (w zimę trzeba je jeszcze odśnieżyć), wyjechać z parkingu, dojechać do rynku i następnie szukać miejsca, można ubrać ciepłe buty, stylową czapkę i przespacerować się. Wtedy oprócz artystycznych ludzików na chodnikach zobaczycie jeszcze jedną rzecz.
Linię prostą. Idealnie równą, chociaż przy jej malowaniu nie użyto linijki. Ani farby. Bo to zwykła kreska namalowana kredą. Właśnie przez skawińskiego Picasso. Postanowił on odciążyć drogowców zajętych budową obwodnicy i łataniem dziur. Wziął kredę w swoje ręce i kilkoma zgrabnymi, prostymi ruchami pokazał jak wygląda linia prosta oraz… 1.5 metra szerokości wolnego chodnika dla pieszych. Nie każdy parkujący kierowca w Skawinie pamięta wszystkie przepisy ruchu drogowego, ale każdy widzi namalowane kredą linie. Część z nich nawet się do nich stosuje i bierze pod uwagę, za co kierowcy są chwaleni na facebooku. Bo oficer pieszo-rowerowy urzędnikiem jest nietypowym, prowadzi aktywnie swoje konto w social mediach, gdzie dokumentuje różne swoje działania. Opatrując je komentarzem, gdzie krytyka i pochwała idą ze sobą w parze.
Na polskich parkingach trafiają jednostki wybitne, wyjątkowe, które są ponad takimi drobnostkami, jak przepisy ruchu drogowego, linie do parkowania namalowane czy to kredą czy farbą. Parking to ich drugi dom, taka kanapa na której mogą rozwalić się wygodnie nie przejmując się niczym. Roman Gdula dla takich delikwentów ma specjalną niespodziankę.
Każdy szanujący się pirat parkingowy musi liczyć się z trzema rodzajami kary. Mandatem nałożonym przez służby mundurowe, zdjęciem opublikowanym w internecie oraz… Mandatem obywatelskim! Ten specjalny świstek papieru za wycieraczką to ostatnie ostrzeżenie i możliwość przejścia na jasną stronę mocy na parkingach. Pomysł zapewne zrodził się z karnej karteczki obrazującej pewną część ciała, ale nasze domysły nie zostały potwierdzone.
Mandat obywatelski nie jest zwykłym mandatem. Nie nakłada na kierowcę kary finansowej, ale podobnie jak zwykły mandat, ma właściwości resocjalizacyjne. Z tyłu kartki są narysowane podstawowe błędy parkujących kierowców oraz instrukcja, jak należy robić to poprawnie.
Zastanawiając się nad puentą artykułu, zdałem sobie sprawę, że napisałem go bez ani jednego cytowania głównego bohatera. Czas na puentę i cytat: „Pamiętajmy, że każdy kierowca jest pieszym, ale nie każdy pieszy jest kierowcą”.