Z myślą o dzieciach, z myślą o przyszłości
Rozmowa z Łukaszem Krupą, prezesem Miejskiego Towarzystwa Sportowego Piast Skawina, o współpracy z Wisłą Kraków, największych sukcesach oraz wyzwaniach, które czekają klub w bliskiej przyszłości.
Nie możemy zacząć inaczej, jak od gratulacji za podpisanie umowy o współpracy z Wisłą Kraków. Pewnie nie było łatwo. Jak do niej doszło?
– Dziękuję, choć muszę przyznać, że wręcz przeciwnie – wcale nie było trudno. Zaczęło się od telefonu do Pani Prezes Marzeny Sarapaty, z którą się nie znałem, bez żadnego wsparcia, pośrednictwa, po prostu zadzwoniłem i umówiłem się na spotkanie. Nie tylko zostałem przyjęty życzliwie, ale od razu okazało się, że obie strony widzą korzyści w możliwej współpracy. Potem wszystko potoczyło się dość szybko i dziś cieszymy się, że stworzyliśmy nowe możliwości dla swoich najzdolniejszych wychowanków. Mam nadzieję, że będzie to motywujące dla wszystkich dzieci zaczynających przygodę z piłką nożną, że być może kiedyś trafią z Piasta do Wisły.
Ale skąd wziął się pomysł na taką współpracę? Dlaczego Wisła?
– Dlaczego Wisła? To jest jedyny klub w Krakowie i najbliższej okolicy, który ma lepsze drużyny młodzieżowe od Piasta. Tak, nie przesadzam! Tylko oni wygrywają z nami w każdym roczniku, a nasi młodzi piłkarze urodzeni w 2005 czy 2007 to naprawdę niezłe kozaki (śmiech). Wisła nie wygra z nami tylko w rywalizacji dziewcząt, tu będziemy dla nich poza zasięgiem (śmiech). Owszem, jest wiele innych mocnych szkółek, ale jeśli się uczyć, to od najlepszych. W Małopolsce tym kierunkiem jest Wisła. Zresztą klub ten ma też najwięcej sympatyków wśród naszych podopiecznych i ich rodziców. Więc wybór był oczywisty.
Myśleliśmy o tym już od dłuższego czasu, by z kimś się związać, by stworzyć sobie nowe możliwości. Wisła kilka razy sondowała możliwość transferu naszych młodych piłkarzy, a my zamiast się przed tym bronić, jak to bywało, postanowiliśmy jasno określić granice współpracy. Tak, żeby obie strony były zadowolone.
I będą?
– Wydaje mi się, że ta umowa została tak skonstruowana, że obie strony będą mieć z niej profity. Piast, od najdrobniejszych, w postaci wizyt na meczach Wisły Kraków, udziału trenerów i zawodników Wisły w treningach naszych drużyn, a skończywszy na korzyściach z ewentualnych karier najlepszych zawodników. Wisła, jeśli trafią nam się jakieś perełki, a wiemy, że kilku naszych graczy ma potencjał, by kiedyś uprawiać piłkę nożną zawodowo, zyska na pewno, mając ich „pod ręką”.
Ale czy Piastowi jest rzeczywiście potrzebny taki partner jak Wisła Kraków? Przecież chwilę temu zostało powiedziane, że to jedyny klub, który wygrywa z Piastem w każdym roczniku. Brzmi to jakby Piast był tuż za Wisłą.
– To nie tak! Oni z nami regularnie wygrywają we wszystkich kategoriach, ale przecież jest wiele innych drużyn, które wygrywają z nami regularnie, choć nie z każdym naszym zespołem. Mimo to wydaje mi się, że jak na krótką, niespełna 6-letnią historię, nasza młodzież osiągnęła naprawdę bardzo wiele, tyle, ile większości klubów ze znacznie dłuższym stażem, nie dane było osiągnąć. Zwycięstwa w Halowych Mistrzostwach Krakowa czy turnieju Deichmanna, albo trudne do zliczenia sukcesy dziewcząt, to nie były jednorazowe wyskoki. Te wyniki zaczęły być regułą. Cieszymy się, bo naprawdę nie jesteśmy w łatwej pozycji. Nie mamy własnych obiektów, ale szczęśliwie potrafimy dobrze dogadywać się z lokalnymi partnerami, którzy widzą, że robimy dobre rzeczy. Mam tu na myśli zarówno samorząd gminy Skawina, powiatu krakowskiego czy województwa małopolskiego. Mam tu na myśli partnerów takich jak Centrum Kultury i Sportu, Liceum Ogólnokształcące, Gimnazjum nr 1, Szkołę Podstawową nr 1, Szkołę Podstawową nr 4 – to dzięki nim, przychylności ich włodarzy, mamy gdzie trenować. Zresztą to nie tylko dyrektorzy szkół czy instytucji są nam przyjaźni, bo staramy się współpracować i z wuefistami, ale też z personelem pomocniczym tych placówek. Nie jest też łatwo z innego jeszcze powodu, bo w Skawinie jest naprawdę dużo szkółek piłkarskich, choć wydaje mi się, że nasza pozycja na rynku i nasza oferta jest naprawdę bardzo atrakcyjna i to nas wyróżnia.
Co konkretnie oznacza ta atrakcyjna oferta?
– Jako pierwsi w okolicy zauważyliśmy potrzebę uruchomienia szkolenia dla najmłodszych dzieci, w efekcie w naszej Akademii Przedszkolaka regularnie trenuje dziś blisko pięćdziesięciu 4-,5- i 6-latków. Również w szkoleniu dziewcząt byliśmy pionierem i w gminie Skawina jesteśmy wciąż jedyną szkółką, która to robi, z sukcesami zresztą. Ponadto podzieliliśmy niemal wszystkie kategorie wiekowe na poziomy zaawansowania, wydzielając grupę meczową i turniejową, ale też treningową. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdy będzie kiedyś wielkim piłkarzem, ale chcemy, by każdy spróbował swoich sił w sporcie i dbał o swoje zdrowie. Zawsze naszym założeniem było, by nie robić selekcji na zasadzie „jesteś za słaby na to, by z nami grać”. Nie każdy musi zdobywać mistrzostwo Krakowa czy Małopolski, otrzymywać powołania do kadry, żeby Piast był z niego dumny. Tak jak to miało miejsce w ostatnim meczu naszych młodzików z Piasta II, gdy problemy kadrowe sprawiły, że cały mecz w polu musiał zagrać rezerwowy bramkarz. Nie byłem na meczu, ale czytając relację wiem, że ten chłopiec, który nigdy nie grał w polu, a przez cały mecz dzielnie walczył i pomagał drużynie – to jest dla nas powód do dumy.
Co jeszcze stanowi o atrakcyjności oferty? Wydaje mi się, że jest ona bardzo tania. Składka członkowska w klubie wynosi 50 zł miesięcznie. To kwota nieporównywalna z większością szkółek krakowskich (gdzie stawki są nawet 3-4-krotnie wyższe!), ale i szkółek z mniejszych miejscowości. To też kwota znacznie mniejsza niż większość dostępnych na rynku aktywności, jakie oferują inne stowarzyszenia, jak pływanie, jazda na rolkach, łyżwach, nartach itd.
Wyłania się z tego niemal idealny obraz…
– Wiadomo, że łatwiej się chwalić, zwłaszcza, gdy robi się coś pożytecznego. Ale nie jest tak, że jesteśmy względem siebie bezkrytyczni. Wręcz przeciwnie, zdarzają nam się błędy, ale staramy się nie chować głowy w piasek, ale stawiać czoło trudnym sytuacjom. Wychodzimy z założenia, że trzeba umieć dogadać się i z dzieckiem, i z rodzicem, i ze wszystkimi naszymi partnerami. Klub to nie jest nasza własność, tworzymy go wspólnie i dla wszystkich chętnych, a jeśli w którymś momencie pomyślimy, że jest inaczej, to będzie to pierwszy krok ku porażce, a może i upadkowi. Jednym słowem, staramy się przyznawać do błędów i wyciągać z nich wnioski. I druga ważna rzecz; staramy się nie podejmować wyzwań, na które nie jesteśmy gotowi, albo mamy wątpliwości co do tego.
Skąd biorą się te wszystkie pomysły na klub? Dlaczego Piastowi się udało to, o czym wiele klubów mogłoby pomarzyć?
– Myślę, że zadziałało wiele czynników, w tym zwyczajnie i szczęście, które sprawiało, że większość decyzji przez nas podejmowanych, okazało się trafnych. Ale myślę, że jednak kluczowe były tu wiedza i zaangażowanie naszych pracowników. Pomysłodawcą i motorem napędowym większości naszych działań jest dyrektor sportowy, Marcin Kuflowski, osoba o chyba największej wiedzy o sporcie na naszym lokalnym, skawińskim podwórku. Do tego bardzo sprawna organizacyjnie i potrafiąca dogadać się chyba z każdym. Na pewno mamy szczęście do trenerów, którzy z pasją podchodzą do swoich obowiązków, a w ślad za tym idą wymierne sportowe sukcesy. Mam tu na myśli tak trenerów piłki nożnej: Krzyśka Durlika, Daniela Kozłowskiego, Artura Wątora, Pawła Czajkę, Monikę Klimę, jak i piłkarzy ręcznych: Leszka Kępę i Łukasza Tokarza, oraz siatkarzy: Agnieszkę Kierzkowską. Są też inne nieocenione osoby, jak układająca nasze sprawy administracyjne Agnieszka Kania czy zaangażowany i pomysłowy fotoreporter Roman Kierzkowski. Bez nich byłoby nam trudniej.
Co czeka klub w najbliższym czasie?
– Staramy się po prostu pracować (śmiech). Z takich istotnych wydarzeń przygotowujemy się do kolejnego Dnia Dziecka na Sportowo na skawińskim rynku, gdzie rywalizować będą dzieci w składach 3-osobowych na mobilnym boisku, a po raz czwarty zaprezentują się najlepsi polscy football freestylerzy walczący w ramach Pucharu Polski. Tuż po zakończeniu roku szkolnego wyjeżdżamy na dwa 10-dniowe obozy. Liczymy też oczywiście na ligowe sukcesy naszych zespołów – o awans mogą powalczyć nasze seniorki, a także trampkarze i młodzicy. Łatwo nie będzie, ale spróbujemy.
Chcemy też przyciągnąć kolejnych młodych adeptów piłki nożnej, chłopców i dziewczynki. Już odbieramy pierwsze telefony po tym jak podpisaliśmy umowę z Wisłą Kraków. Czyli… warto było! Wszystko co robimy, jest z myślą o dzieciach, z myślą o przyszłości! To stąd obecność dwóch dwulatków na podpisaniu umowy z Wisłą.